niedziela, 31 grudnia 2017

Sprzęt i inne akcesoria

Ludzie często mówią: no, ale ja chcę tylko spróbować, nie będę od razu ładować w to kupę pieniędzy. Oczywiście! Ale gdzie jest powiedziane, że musisz mieć i kupić od razu wszystko? Poza tym, jeśli chcesz tylko spróbować, to idź do znajomego, który się zna, do baru, w którym poprawnie podają yerba mate (a hfzie robią to poprawnie?!), ewentualnie kup kilka torebek ekspresowej i zaparz w szklance.
Na Allegro oferowanych jest ostatnio mnóstwo zestawów w cenie ok. 60-80 złotych. Zawierają jakieś naczynie, jakąś bombillę i jakąś yerbę. Sprzedający rozprowadzają ich setki, „produkując” w ten sposób na pęczki niezadowolonych, rozczarowanych i zawiedzionych klientów. Niewiele znaczą informacje, że towar jest prosto z Argentyny (Brazylii, Paragwaju itd.). W tych krajach też jest, niestety, mnóstwo sklepów z chińską tandetą dla turystów, którzy nie są w stanie rozpoznać jakości wyrobu.


„Ale ja mam tylko 100 złotych do dyspozycji” – ktoś powie. OK. Kup sobie w takim razie dobrą bombillę, powinno wystarczyć na jakiś solidny model i może nawet na niewielką paczuszkę yerby. Na razie będziesz pił ze zwykłego porcelanowego, czy fajansowego kubka, a dobrej jakości mate (naczynie) kupisz sobie może w następnym miesiącu, po pierwszym, jak wpadnie trochę grosza. Moja zasada: JESTEM ZA BIEDNY NA TO, ŻEBY KUPOWAĆ TANIE RZECZY – sprawdza się w tym przypadku znakomicie i w całej rozciągłości. Polacy mawiają też: „kto tanio płaci – dwa razy płaci”. Radzę wziąć to sobie do serca podczas „yerbowych” zakupów.


Bombilla – jaką wybrać?

Bombilla, rurka z sitkiem do picia naparu yerba mate; wymowa: bombija - po hiszpańsku, bombiźa - w Rioplatense, to jest dialekcie z Argentyny i Urugwaju. Niklowane (galwanicznie pokrywane niklem), są tanie. Na tym ich zalety się kończą. Na nikiel uczulonych jest coraz więcej osób (wycofuje się go nawet z produkcji bransoletek do zegarków i oprawek okularów). Bombilla niklowana (błyszczy jak kran w wychodku nad zlewem) jest niezbyt wytrzymała, nikiel łatwo się wyciera, zwłaszcza przy ustniku, a powłoka potrafi się kruszyć (łuszczyć). Przyzwoite bombille produkowane są ze stali nierdzewnej, kwasoodpornej (wysokiej jakości stal nierdzewna zawierająca mniej węgla, a więcej chromu, niklu, czasem nawet tytanu), alpaki (zwanej nowym srebrem), srebra, złota. 

Preferuję bombille dłuższe i wygięte. Nie jest to żadna obowiązująca zasada. Bombille proste, czy zagięte, to jest tylko i wyłącznie rzecz gustu. Jedynie zdrowy rozsądek i szczypta wyobraźni nakazują nie kupować bardzo długiej bombilli do maleńkiego naczynia; może się ono po prostu przewracać. Króciutka bombilla do litrowej calabazy też nie jest dobrym pomysłem.

Dłuższe bombille odrobinę skuteczniej chłodzą. W przypadku krótszych, nos jest bliżej naczynia, co też nie jest bez znaczenia dla miłośników aromatów unoszących się z naczynia. Jaką konstrukcję, kształt sitka, bombilli wybrać? Wielostopniowy system filtrowania robi duże wrażenie w reklamach, ale zwykle im skuteczniejsze filtrowanie, tym większa podatność na zatykanie. Tu wybór jest zawsze kompromisem, a także kwestią decyzji: czy lepiej wściekać się, bo nie ciągnie!, czy czasem wypluć (połknąć) drobny listek, który jednak jakoś przez filtr się przedostał?

Do znudzenia, stale i wciąż powtarzam, że nawet jeżeli ostatecznie zakupu dokona się w Internecie, to i tak warto wybrać się do sklepu z takimi akcesoriami (czasem jest to dział w sklepie z herbatami), wziąć bombillę do ręki, zważyć, pomacać, przymierzyć do posiadanego już naczynia, albo takiego, jakie zamierza się w przyszłości kupić. Takiego doświadczenia nic nie zastąpi. Kiedy kurier przyniesie paczkę, będzie już za późno.


Naczynia do yerba mate

Naczynie do przyrządzania i picia yerba mate to, ogólnie rzecz biorąc... mate. Jest ich mnóstwo różnych, ale w największym skrócie i znacznym uproszczeniu można podzielić na cztery najbardziej podstawowe grupy:

1. Naczynia drewniane. Na przykład z Bursera graveolens (znanym jako palo santo), algarrobo, lapacho, platanusa, gwajakowca lekarskiego itd. Ich pojemność waha się najczęściej od 100 do 220 ml. Mogą być częściowo, albo też całkowicie okute metalem, dla zabezpieczenia przed pękaniem. Można ewentualnie zrobić im curado, lub podjąć jakieś inne działania zabezpieczające. Wykonane z bursera graveolens (palo santo), a zwłaszcza z drzewa rodzaju żeńskiego, w specyficzny i wyjątkowy sposób wpływają na smak oraz aromat yerba mate. Jeśli zamierzamy pić yerba mate na ciepło, zaopatrujemy się tylko w mate w całości okute. Naczynia drewniane nieokute, albo okute tylko częściowo, choć często bardzo atrakcyjne, nadają się w zasadzie tylko i wyłącznie do tereré, ze względu na skłonność do pękania.
O palo santo (bursera graveolens), zwanym „bolsa llena de aceite” (worek wypełniony olejem), warto też wiedzieć, że ma właściwości lecznicze i oczyszczające. Oprócz produkcji naczyń do yerba mate, wykorzystywane jest na wiele innych sposobów, np. jako kadzidełko chroni przed moskitami i łagodzi objawy grypy czy alergii, a żywiczne olejki z palo santo zawierają elementy antyseptyczne, uspokajające, antywirusowe i inne. Tak, samo to drewno jest lekiem!

2. Naczynia z tykwy, czyli calabazy. Ich pojemność waha się od 150 do 1000 ml. Często mają otwór zabezpieczony metalowym pierścieniem – wirolą, co ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Bywają zwykłe, zdobione, z podstawkami, uchwytami, obszyte skórą, wycinane, barwione… Bezwzględnie wymagają curado. Naczynie z tykwy w dość istotny sposób wpływa na smak i aromat yerba mate. 

3. Guampa; naczynie do przyrządzania i podawania tereré, to jest yerba mate serwowanej na zimno. Nazwa oznacza róg (huampa), ale nazywane są tak naczynia wykonane z różnych innych materiałów, nie tylko z rogu, kopyta, czy racicy; liczy się ich przeznaczenie.
O ile nic nie stoi na przeszkodzie, żeby naczynia z drewna lub tykwy używać do tereré, to wykorzystywanie guampy zrobionej faktycznie z rogu (ulubionej zabawce turystów), do przygotowania gorącej yerba mate, nie wydaje mi się specjalnie dobrym pomysłem.

4. Naczynia ceramiczne, lub metalowe. Nie wymagają curado. Są niewątpliwie bardzo wygodne w podróży, poza tym ich zaletą jest to, że nie wymagają żadnych zabiegów, poza zwyczajnym myciem. Zwykle też nie są specjalnie drogie. Często bywają w sprzedaży całkiem niezłe, opatrzone logo (znakiem firmowym) większego producenta yerba mate. Poza tym, że są właściwie bezobsługowe, mają również inną zaletę, choć może nie dla każdego: właśnie nie zmieniają smaku naparu, a to niektórzy smakosze bardzo sobie cenią.





Ostatecznie wybór calabazy (wielkość tykwy, jej kształt, kolor, wirola, ewentualne zdobienia), to sprawa upodobań, gustu, zasobów finansowych. Natomiast jeżeli chodzi o mate z drewna… W tym przypadku mam zdanie jasno sprecyzowane: albo palo santo, i to okute w całości, albo nic. Gdyby nie było mnie stać na palo santo używałbym calabazy, albo ceramiki. Mate z drewna innego niż palo santo po prostu mnie nie interesują. Mam tu na myśli Bursera graveolens, bo dwa inne drzewa też nazywane są potocznie „palo santo” (Bulnesia sarmientoi i gwajakowiec lekarski, z którego wyrabia się syrop Guajazyl). To takie moje… dziwactwo, powiedzmy. Jednak wynikające zarówno z własnych doświadczeń, jak i opowieści wielu, wielu ludzi, którzy na ten temat wiedzą o wiele, wiele więcej ode mnie.


Gdzie, co i jak kupować?

Yerba mate, sprzęt i akcesoria, można kupić w sklepach, których jak na razie, w Polsce jest pewnie kilka Nieco częściej można znaleźć niewielki dział yerba mate w sklepie z kawą czy herbatą, ale w takim miejscu sprzedawcy – może nie zawsze, ale zazwyczaj – nie znają się na tym towarze, wybór jest żałośliwie mały, a ceny wręcz fantastyczne. Pozostają sklepy internetowe i serwisy aukcyjne. To wyjaśnia problem małej popularności yerba mate – w praktyce jest ona dostępna dla ludzi, którzy mają dostęp do komputera i Internetu oraz umieją, a także nie boją się dokonywać zakupów w sieci.

Kiedy zamierzam uzupełnić zapas yerba mate, sprawdzam aktualną ofertę kilku większych sklepów internetowych oraz Allegro. Ceny dość często się zmieniają, zdarzają się różne okazje, promocje… w każdym razie nie mogę powiedzieć, że znam jakieś najlepsze miejsce do takich zakupów.

Rzecz jasna najkorzystniej jest kupować większe partie, to znaczy przynajmniej pięć kilogramów yerba mate na raz. W ten sposób wychodzi najtaniej; do zakupów dodawane są wtedy zwykle jakieś gratisy, stanowiące znakomity prezent dla znajomych i przyjaciół i bywa, że dostawa odbywa się na koszt sprzedawcy. To tyle, jeśli chodzi o zakupy samej yerby.

Jeśli chodzi o „sprzęt”, sprawa przedstawia się nieco inaczej. Przede wszystkim działa tu moja stara, wspomniana już, zasada: jestem za biedny na kupowanie tanich rzeczy. Poza tym nie znoszę tandety i bylejakości. Tym bardziej, że chodzi tu też o moje zdrowie. W każdym razie w zdecydowanej większości przypadków akcesoria: naczynia, bombille, puszki itp. kupowałem w Materkowie. I powiem krótko: tego, co oferował ten sklep (zanim „przestawił” się na hurt, a wreszcie zniknął z polskiego rynku) – nie miał nikt. Nie było tam tanio, ale to chyba oczywiste, że za eleganckie przedmioty (rękodzieło artystyczne, niektóre tylko na zamówienie) oraz bardzo wysoką jakość trzeba zapłacić.

Świeżą yerba mate w przyzwoitej cenie, a także sprzęt całkiem niezłej klasy, bo przecież nie wszystkich stać na zakup ekskluzywnych wyrobów rękodzielniczych, kupić można zwykle w Yerba Markecie. Oceniając sklepy biorę pod uwagę nie tylko cenę towaru, ale także jego świeżość (termin przydatności do spożycia w przypadku yerba mate), czas i koszt wysyłki, kontakt ze sklepem i jego obsługą, gotowość rozpatrzenia ewentualnej reklamacji itp.

A oto nazwy kilku innych sklepów internetowych, z którymi zetknąłem się mniej lub bardziej bezpośrednio: Yerba Mate Com, Szczypta Świata, Yerba World, Herbatkowo, Yer-Vita, Gaucho, Bazar Yerbowy, Yerba Mate Argentina, Yerba Zone, Fajowo, Lifemenu, Ekosklep Orkisz, Atui, PijYerbe i wiele innych, które nieustannie pojawiają się i znikają.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz